Saluki kochamy za ich całokształt. Przez tysiąclecia nabyły i zachowały cechy tak dla nich charakterystyczne – to krnąbrne, inteligentne, ciekawskie, bardzo samodzielne i niezwykle szybkie psy… Tak, tymi słowami zaczyna się też nasz artykuł o zaletach rasy. Jednak te same aspekty potrafią właścicieli saluki równie mocno cieszyć, jak i spędzać sen z powiek. Postarajmy się dla przestrogi przybliżyć związane z tymi cechami trudności i niebezpieczeństwa.
Saluki to ogromnie niezależne psy myśliwskie. Tak zostały wyhodowane, właśnie pod kątem inteligencji i sprytu dobierano je w hodowli. Wszystkie walory ich użytkowości zachowały się w niemal niezmienionej formie. Saluki widząc zwierzynę wchodzi w „tryb łowcy” – i za wszelką cenę, nie zważając na nic, nie skupiając się na niczym innym… będzie robił wszystko, by dorwać i zabić. Pójdzie za wzrokiem, a jeśli trzeba, to i za tropem. Nic go nie zatrzyma. Nie ważne, czy puści się w pogoń za coursingowym wabikiem, piłką, czy żyjącą ofiarą – kotem, gryzoniem, ptakiem, a znane są saluki, które w takim niekontrolowanym przez właściciela pościgu powaliły samodzielnie sarnę czy jelenia. No, w końcu na pustyniach polowały na gazele i małe antylopy…
***
Musimy pamiętać, że mimo iż w domu saluki jest aniołem, to ciągle jest też maszyną zaprogramowaną do polowania. W Polsce, każdy z nas musi mieć pozwolenie na posiadanie i utrzymywanie charta, w którym własnoręcznym podpisem oświadczamy, że pies jest pod kontrolą i nie będzie służył do polowań. Konsekwencje prawne dla właściciela mogą być zatem poważne.
***
Jeśli czytasz ten artykuł nie znając chartów kompletnie, myślisz sobie, że przecież wiele jest ras psów myśliwskich. Że słyszy się o innych rasach, też o mieszańcach, które terroryzują okolicę lub wybijają kury sąsiadom na wsi. Że beagle ciotki poszedł w pogoń za dzikiem, a owczarek znajomego dorwał kota. Może inne psy podobnie pogonią sarnę. Może złapią i rozszarpią gołębia, wykopią nornicę z ziemi. Co jednak większość psów różni od saluki? Od chartów w ogóle? Są to psy pracujące głównie z człowiekiem, dla człowieka, i ich instynkty, nawet te mocno nakierowane na zwierzynę, odpowiednio prowadzone da się ukierunkować, wypracować, nakręcić psa na pracę. Wiele ras ma w procesie hodowli wyłączone zabicie z łańcucha łowieckiego. Psy gończe miały gonić zwierzę tak długo, aż padnie z wyczerpania – zabijał je wtedy człowiek. Aportery mają wręcz zmieniony rozkład zębów tak, żeby nie zabić znaleziska, a przynieść je w całości. I nie chodzi o to, że nie da się znaleźć ogara czy spaniela, który potrafi zabić. Chodzi o to, że są rasy, które mają dużo większą do tego skłonność niż inne, również pośród samych ras myśliwskich. Dla kolejnego przykładu, wyżeł nauczony swojej pracy będzie wystawiał zwierzynę przewodnikowi, nie pójdzie jej pogonić, złapać czy zabić i zrobi to odruchowo, bo tak został wyszkolony. Ale spójrzcie na młode wyżły, które obecnie coraz rzadziej aktywnie polują – i nikt nie ukierunkowuje ich instynktów przy użyciu profesjonalnego szkolenia… robią różne rzeczy i nagle znajduje się ktoś, kto powie, że jego wyżeł jest jak chart, bo też goni bez opamiętania sarny… Właściciel nie pracował z wyżłem, więc wyżeł wychował się w tej materii sam. A chart? Chart nigdy nie potrzebował „faceta ze strzelbą” by polowanie było udane… robił swoje, działał niezależnie i sam decydował co, jak i kiedy. Człowiek mu w tym wręcz nie przeszkadzał, bo zadaniem psa było dopaść i/lub zabić, nie tylko przegonić z punktu A do punktu B, czy pokazać, że tu siedzi zając. Charty były uczone po pościgu poczekać albo wrócić i oddać zdobycz. Więc teraz nawet wyszkolony, dalej będzie w akcji instynktownie robił swoje.
***
Co do polowania stricte z saluki – analizując historię poszczególnych charcich ras oraz sytuację społeczną, polityczną i religijną poszczególnych regionów widzimy jak różni ludzie pałali się polowaniami z tymi psami na przestrzeni wieków oraz jak odmienne wykształciły w sobie cechy, w zależności od terenu, na jakim przyszło im polować i zwierzyny, która była ich celem. Na terenach europejskich charty najczęściej polowały samotnie lub uczone były współpracy z psami gończymi. Saluki w krajach pochodzenia również były odpowiednio szkolone. Więc to nie tak, że przy posiadanych instynktach saluki jest całkiem ślepy i głuchy na jakiekolwiek tego modyfikacje. Niektórzy beduini specjalizowali się w polowaniach z saluki i sokołem, w którym sokół służył psu jako swego rodzaju podniebny radar. Saluki sam nie byłby w stanie tak szybko dostrzec np. ukrytego w zaroślach zająca, a sam sokół nie miałby dość siły, by go upolować – razem stanowią niezawodny w polowaniu duet. Co więcej, ze względu na islam, religię panującą w większości krajów Bliskiego Wschodu, saluki były uczone nie zabijać upolowanego zwierzęcia. Miały złapać, powalić na ziemię i przy możliwie najmniejszej ilości zadanych zwierzęciu ran przytrzymać je do momentu, w którym konno dotrze na miejsce przewodnik psa. Muzułmanie mogą spożywać jedynie mięso, które jest halal, a według Koranu pochodzi ono jedynie z uboju rytualnego. Zwierzę zabite przez psa nie byłoby dozwolone jako posiłek. Stąd często, w szczególności o młodych saluki słyszy się, że biegnie za zwierzyną… ale nie zabija. Że wspomnianego zająca po doścignięciu przeskakują, trącają łapami jakby zachęcając do dalszego biegu, itd. Kto wie, na ile jest to może jeszcze nie wykształcenie odruchów, na ile nie nauczenie się od żadnego bardziej doświadczonego łowcy, że taki zając to nie zabawa, a na ile po prostu zapisany głęboko w ich genach sposób polowania. Naszą odpowiedzialnością jako właścicieli jest, aby psy nie były zagrożeniem dla żadnej żywej istoty. Nie ważne, czy zabiją, czy tylko trącą łapą. Każdy pościg jest traktowany przez dzikie zwierzęta jako bezpośrednie zagrożenie ich życia, a pozwalanie chartowi na takie harce jest co najmniej nieetyczne, a już na pewno karalne.
***
Chodzenie przy nodze w terenie nie jest domeną tej rasy. Wiele saluki ma skłonność do samotnych wycieczek poza kontrolą właściciela – uciekają i znikają na dłuższy czas, nie dają się przywołać ani tym bardziej złapać… I czasem wydaje się, jakby nam to na złość robiły. W szkółce saluki będzie wzorowym uczniem, ogarnie z palcem w nosie egzamin PT-1 czy PT-2! A potem na spacerze stanie na środku polanki i z miną mówiącą „co mi zrobisz, jak mnie złapiesz?” i pójdzie z wiatrem po horyzont, z premedytacją nie reagując na nasze wołania… Saluki będzie bawić się w kotka i myszkę biegając luzem, gdy my spieszymy się właśnie do pracy – potrafią wyczuć wtedy poirytowanie w naszym głosie i jeszcze bardziej nas ignorować. Zwykle pozostają w odległości, w której mają nas w zasięgu wzroku, lecz bez liku było historii, w których psy ze swoich eskapad nie wróciły całe, ba, nie wróciły żywe. Smycz, długa linka, kaganiec i oczy dookoła głowy – to podstawowy rynsztunek na spacery w teren, w nowe nieznane jeszcze psu miejsca w szczególności.
***
Znalezienie bezpiecznej przestrzeni na spacery może być trudne. Luzem saluki powinny być puszczone tylko i wyłącznie na terenie im znanym, bezpiecznym, najlepiej ogrodzonym. Dla nas czy większości psów ulica będzie daleko… dla charta to dystans kilka susów!
***
Saluki, podobnie jak inne charty, bawią się w swoim gronie w bardzo specyficzny sposób, który porównać można do naszej zabawy w berka. Psy mniejsze lub wolniejsze, które nie znają gonitw o takiej intensywności, a przypadnie im rola uciekającego, mogą się porządnie wystraszyć. Taki berek mocno uaktywnia instynkt pogoni, więc uważać trzeba na zabawy z malutkimi pieskami. Nawet jeśli nasz saluki zna lub wychowuje się z małym psem w domu, prawdopodobne jest, że pod wpływem instynktu maluch potraktowany zostanie niedelikatnie lub jak… zając. Dosłownie.
***
Najważniejszą rzeczą dla bezpieczeństwa w życiu z chartem jest jego szkolenie, przede wszystkim pod kątem posłuszeństwa. Typowe metody szkoleniowe bywają jednak dla przedstawicieli tej rasy kompletnie nietrafione. Saluki łapie w mig wszystkie zadania i komendy – pytanie tylko, czy zechce je wykonać, czy uzna wykonanie ich za coś ciekawego albo czy mu się to po prostu opłaci. Często przy odpowiedniej motywacji młody saluki w psim przedszkolu czy szkółce jest absolutnym prymusem i zdaje egzaminy z wyróżnieniem. Nie ma jednak na świecie szkolenia, które wybije saluki z głowy ich wrodzone instynkty. Inne psy, dajmy na to owczarki, to psy zadaniowe i kontrolowalne – saluki jest tego odwrotnością. Na nic się zdadzą wszelkie dyplomy z ukończonych szkoleń, gdy wolna salucza dusza postanowi biec przed siebie… a właśnie bieganie luzem, kręcenie kółek w pełnej prędkości, szalone gonitwy, euforyczne biegi szaleńcze, nawet właśnie takie na terenie ograniczonym ogrodzeniem, to najlepszy trening dla ich ciała i umysłu. Są one w życiu charta koniecznością! Trzymane wiecznie na smyczy, na lince czy przytroczone do roweru będą po prostu nieszczęśliwe.
***
Nawet jeśli opanowane jest posłuszeństwo, w czasie pościgu saluki najczęściej absolutnie głuchnie na wołania właściciela. Przywołanie awaryjne? Zapomnijcie. Przyjdzie i będzie domagał się pochwały za wykonanie komendy, jednak dopiero wtedy, gdy zakończy pościg.
***
Są niepozorne. Są połączeniem wrażenia kruchości i delikatności z ogromną siłą fizyczną, a ich przyspieszenie od zera do setki jest momentalne. Z miejsca potrafią wybić się bezpośrednio do galopu, nie dając przy tym żadnego sygnału czy ostrzeżenia. Ciekawe ile saluki mają na koncie wyrwanych barków swoich właścicieli trzymających smycz, gdy na horyzoncie nagle pojawił się kot… 🙂
***
Potrafią być obrażalskie i złośliwe, a do tego mają pamięć jak słoń. Gdy czegoś nie dostaną albo stwierdzą, że bura za jakieś zachowanie im się nie należała, nie będą się do nas jakiś czas odzywać (nawet kilka dni!) albo z uporem maniaka dawać nam znać, że jesteśmy w błędzie.
„Jak spóźnię się z obiadkiem, to moja suczka potrafi przyjść i drapać mnie pazurem dotąd, aż wstanę w wiadomym celu… Albo przewracać specjalnie przedmioty w domu, by o sobie przypomnieć…” – opisuje Diana.
Psy te poczekają na chwilę, w której znikniemy w łazience na pół minuty, żeby zrobić coś, czego nie wolno. Znudzone mogą przewalić dom do góry nogami w kwadrans. Potrafią dać koncert dla sąsiadów, gdy zostaną same w domu. Gdy wyjedziemy na dłużej i zostawimy je pod czyjąś opieką, pokażą jak bardzo z tego faktu są niezadowolone, wręcz nas nie przywitają tak radośnie jak zwykle gdy wracamy z pracy i nie ma nas tylko chwilę, którą przespały. Gdy stanie im się z czyjejś ręki krzywda, potrafią zapamiętać tę osobę i odpłacić się po długim czasie lub po prostu już nigdy tej osoby nie polubić i jej nie zaufać. Podobnie z psami – pamiętają, że dany pies lub pies danej rasy je kiedyś zaatakował czy zranił.
***
Istni psi rasiści! Większość saluki ma typy, których wybitnie nie lubi i to bez wyraźnego powodu. Zwykle są to psy w typie nazwijmy to wilkowatym – wilczaki, owczarki niemieckie, malinois i tym podobne, i te w typie niedźwiedziowatym, czyli psy od nich większe i masywniejsze, np. duże czarne (coś jest w tym kolorze sierści) mastify i inne miśki. W zależności od temperamentu naszego saluki, różne cechy różnych ras mogą zaważyć na ich preferencje co do towarzystwa. Są towarzyskie i lubią inne psy ale po zapoznaniu – pierwszy kontakt może być różny. Zwykle dobry kontakt z różnymi psami od szczenięcia potrafi zminimalizować problem, a u części nie występuje w ogóle. Zazwyczaj jednak charty perskie lubią dobierać sobie kompanów wspólnych zabaw, a tych, których w zabawie nie chcą, przepędzić lub od nich odejść.
***
Saluki są uczuciowe, mocno przywiązują się do swojej rodziny i stada. Są zwykle jednocześnie psami jednego pana i to on może z nimi zrobić wszystko, do innych domowników mogą już nie mieć aż tyle cierpliwości… Wobec obcych potrafią być nieufne i niechętne do bliższego kontaktu.
***
Choć spotkać można saluki mniej i bardziej lubiące wspólne przytulanki, zwykle nie są przylepami. Cierpliwie zniosą uściski i całusy w nos, a jak już same przychodzą po mizianki to sprawi im to chwilę frajdy i przyjemności, ale zaraz odejdą. Zmuszone do fizycznej bliskości, której akurat nie chcą, jasno to zasygnalizują lub spanikowane wyrwą się z uścisku. Po pociągnięciu za ogon albo uszy można się liczyć z kłapnięciem pyska albo uszczypnięciem napastnika prosto w nos. W nocy może położą się obok na łóżku. Może nawet przytulą. Mimo wszystko częściej wystarczy im pysk położony na kołdrze. Wychowane z dziećmi bardzo je lubią, ale należy pilnie obserwować je w kontaktach z najmłodszymi.
***
To pies dla Ciebie jeśli nie jesteś zbytnio przywiązany do wyglądu swojego ogrodu. Jedną z ulubionych zabaw saluki jest kopanie dziur w ziemi! A już w szczególności w tych nowych drogich kwiatach, które dopiero co posadziliście na rabatach… Rycie nosem jak dzik na dużej powierzchni, kilkumetrowe doły, zakopywanie skarbów (na przykład resztek jedzenia, smakołyków i kości do gryzienia, zabawek)… Instynktownie kochają piach i czując go pod łapami dostają kręćka!
***
Mając własny teren, ogród – bezpieczeństwo zapewni ogrodzenie działki wysokim płotem, najlepiej z głęboką podmurówką. I mówiąc wysoki nie mamy tu na myśli 1,5m siatki. Duże charty wielu ras potrafią pokonać takie ogrodzenie skokiem z miejsca, a wśród saluki trafiają się egzemplarze wybitnie uzdolnione w tym względzie. Są nawet takie chodzące po drabinach, wspinające się po siatce, kopiące do upadłego, tylko po to, by zwiać z posesji na wycieczkę po okolicy.
***
Wszystkie charty to wzrokowcy, a zamiłowanie saluki do obserwacji może być uciążliwe. Najbardziej kochają miejsca położone wyżej od poziomu podłogi czy gruntu, najwyżej jak się da. Wspinają się tam by móc widzieć wszystko wokół, by nic nie umknęło ich uwadze. Spędzą godziny na parapecie, by oddać kociej części swej natury co do niej należy. Wszelkie wysokie miejsca są bardzo ciekawe i trzeba na nie wskoczyć, nawet jeśli jest to dach samochodu, szczyt składowiska drewna albo ultra strome schody na strych. W domu nie ma półki z której saluki nie zdejmie czegoś, czego akurat chce. Trafiają się takie, które bez pardonu wdrapią się na stół, blaty kuchenne, będą się wspinać do szafek… niektóre są też typem księciunia, którym trzeba wszystko podać i wszystko otworzyć – z takimi nasze domowe zasoby są zdecydowanie bezpieczniejsze.
***
Bywają histeryczne i panikują przy drobnostkach. O tym, że krzywo nastąpią na ostry patyczek zaalarmowane przerażającym wyciem zostanie całe miasto. Równie prawdopodobne jest, że ze złamaną łapą i dopiero co założonym gipsem lub szwami pooperacyjnymi na brzuchu będą bez najmniejszego stęknięcia próbowały pogonić za kotem… bo gdy coś boli NAPRAWDĘ, saluki będą zgrywały twardzieli i nie dadzą tego po sobie znać.
***
Długie frędzle na uszach i ogonie służą saluki przede wszystkim do zbierania na spacerze możliwie największej ilości kołtunogennych gałązek, patyczków i rzepów. A rzepów głównie tam, gdzie wcale one akurat nie rosną…
Nie kupuj saluki, jeśli podoba Ci się w nim przede wszystkim, że to taki piękny pies i że ma takie śliczne długie włosy na uszach. I jeśli myślisz, że jak go dobrze wychowasz, to nie będzie nic gonił. Oraz jeśli jesteś człowiekiem leniwym i zapracowanym, a przy tym uważasz, że spacer po osiedlu i na mały ogrodzony psi wybieg w pobliskim miejskim parku temu psu wystarczy. Nie chcemy tu nikogo urazić, jednak saluki to nie jest dobry wybór również dla osoby niepełnosprawnej czy z ograniczeniami ruchowymi – zapomnij o posiadaniu tej rasy, jeśli nie masz siły lub sam nie jesteś w stanie biegać czy choćby iść na długi aktywny spacer. Lepiej zrobisz kupując posążek do postawienia na półce lub wybierając inną, mniej wymagającą i nietypową rasę.
Ważne.
Artykuł zawiera opisy stanowiące swego rodzaju uogólnienia. Zdecydowanie też jego celem nie jest demonizowanie rasy – właściciele mający już saluki odnajdują przynajmniej część przytoczonych informacji za trafne w odniesieniu do ich własnych pupili. Każdy pies jest inny. Wszystkie opisane cechy u saluki występują często, jednak nie zawsze wszystkie na raz. Pojawiają się również od nich totalne wyjątki – ale nie łudźmy się, saluki bez popędu do gonitwy i polowania, posłuszne i karne jak owczarki lub nachalne w swojej bliskości z człowiekiem jak mops spotykamy rzadko. Przed zakupem psa tej rasy trzeba mieć świadomość trudności, jakie te gagatki mogą nam zaserwować. Trzeba wcześniej przemyśleć, czy jesteśmy w stanie dostosować do ich ekstremalnych cech i zachowań nasz własny teren – tak by dmuchać na zimne i nie zostawiać im pola do popisu. Czy możliwe jest znalezienie w okolicy zamieszkania miejsca do bezpiecznych spacerów. Czy będziemy umieli dostosować siebie i nasze życie do ich dziwactw.
Niech ten artykuł nie będzie wyrocznią, a raczej drogowskazem. Ile ludzi, tyle opinii, więc dla każdego życie z saluki będzie inne. Jeśli po przeczytaniu dalej uważasz, że podołasz wyzwaniu, skontaktuj się z hodowcami, umów na spotkanie, by poznać te psy osobiście. Najlepiej znają oni hodowane przez siebie psy, a co za tym idzie, najlepiej doradzą!
Artykuł ten jest pracą zbiorową.
To kompilacja cytatów i pomysłów z wypowiedzi użytkowników grupy facebookowej Saluki w Polsce – grupa dyskusyjna.
[ ENGLISH VERSION ]
Jolanta Franek
luty 7, 2024Gratulacje, świetny opis cech saluki, jest to z życia wzięte. Mając saluki trzeba być opanowanym, spokojnym, konsekwentnym a kontakt będzie znakomity.
Trzeba dodać, że saluki wymaga od opiekuna zrozumienia i szacunku.